Eee...
Dobra, to nie jest BARDZO WAŻNY
POST. Tak naprawdę dałam taki tytuł, bo może ktoś z zewnątrz tu
zajrzy, kto wie.
Ale
pewnie zastanawiacie się, co to jest?
A
jeżeli powiem, że dokładnie dzisiaj mija pierwsza rocznica,
odkąd zaczęłam publikować „Będę”
(i co za tym idzie cokolwiek) na tym blogu? Tak, męczycie się ze
mną już calusieńki rok (no dobra, nie wszyscy są dokładnie
od początku), a moje serducho pęka z dumy, widząc, jaki kawał
czasu wytrwałam z pisaniem. To dla mnie absolutnie
niesamowite.
Zatem...
Jak się to wszystko zaczęło? Muszę przyznać, że pisanie od
dawien dawna chodziło mi po głowie. Nigdy jednak nie zaczynałam
pisać czegokolwiek tak bardziej na poważnie. No dobra, raz zaczęłam
pisać fantasy, ale nigdy nie wyszłam spoza pierwszy rozdział. Aż
do pewnego dnia, kiedy zaczęła się akcja u Venetii Noks, dotycząca
publikacji prac początkujących autorek. Stwierdziłam, że nie mam
nic do stracenia — wysłałam,
spodobało się, więc założyłam bloga.
Początkowo
prolog miał być tylko miniaturką, ale pomyślałam sobie, czemu
jej nie rozwinąć? Stąd pojawiły się pierwsze rozdziały, które
są tłem dla wydarzeń z miniaturki. Zdobywałam też coraz więcej
czytelników, dzięki którym miałam ochotę skakać z radości (nie
będę nikogo wyróżniać, ale szczerze dziękuję tym Ktosiom,
które komentowały prawie każdy rozdział — kocham
Was! ❤). Nie sądziłam, że w ogóle uda mi się zdobyć
tych paru czytelników, którzy będą wyczekiwać kolejnych
rozdziałów. Nawet teraz mam zaciesz! :)
Udało
mi się nawet zorganizować kogoś do betowania (hurra ja!) i muszę
przyznać, że to dzięki Kite Millie
zaczęłam się bardziej przykładać do interpunkcji i innych głupot
związanych z pisaniem od strony poprawnościowej.
Tak
też się złożyło, że założenie bloga pokrywa się z tym jakże
sławetnym dniem moich narodzin
(tak naprawdę to będą dopiero jutro). W sumie to nawet nie było
zaplanowane, a zorientowałam się niedawno, kiedy zobaczyłam datę
opublikowania prologu (rozgarnięcie — poziom:
Cassie).
To
może trochę statystyk?
Aktualny
stan wyświetleń: 14756
Najwięcej
wyświetleń (bo aż 2317) było w lutym.
Najczęściej
odwiedzany post to prolog
(563
wyświetleń).
Obserwatorów
mam, jak dotąd, 11
na bloggerze i 17
na Google+.
Informowanych
natomiast 6.
Najdłuższym
rozdziałem (4765 słów) był rozdział pierwszy.
Najwięcej
komentarzy (bez moich odpowiedzi) miał prolog
(13 różnych osób
mi tam
skomentowało — wow!).
Ogółem
komentarzy jest (z moimi
odpowiedziami) 210.
Powyższe
statystyki sprawiają, że uśmiecham się jak głupia i nie mogę
przestać. Pragnę Wam podziękować z całego serca — to
wiele dla mnie znaczy.
Ale
koniec z tym smęceniem! Pora na pogaduszki o projektach. Aktualnym
projektem jest oczywiście „Będę” (o nim powiem trochę więcej
później). Jednak na moim dysku można znaleźć parę zaczętych
(lub tylko ruszonych, to znaczy, że jest nakreślony szkic i nic
więcej). Z uniwersum Harry'ego Pottera nie zamierzam się rozstawać
przez najbliższe lata,
ale jestem prawie pewna,
że nie napiszę już
żadnego dłuższego
Dramione (na
miniaturki oczywiście liczyć możecie). Może czasem przemycę
jakiś poboczny wątek z Hermioną i Draco w tle, ale nie oczekujcie
by był to główny temat historii. Jak tylko skończę „Będę”,
zamierzam opublikować dwie historie.
Jedna z nich jest całkowicie autorska,
a druga natomiast byłaby kolejnym fanfiction.
Nie chcę rzucać żadnych
dat, ale obiecuję wziąć się w garść i zorganizować to tak, by
obie historie były regularnie aktualizowane. Nie
chcę też niczego zdradzać
na ich temat, bo nie wiem, czy mi to wyjdzie (a mogę tylko narobić
apetytu, moi drodzy Czytelnicy, a później nie wstawić nic).
No, może tylko to, że w obydwu historiach postawię na akcję,
więc z
pewnością będzie
się działo.
Mam
nadzieję, że ktoś tu dotarł — jeżeli
tak, to pocieszę, że jesteśmy na finiszu.
„Będę”
jest podzielone na dwie części. Pierwsza jest w
trakcie tworzenia i obejmuje czasy szkolne (dla przypomnienia, jakby
ktoś niefortunnie zapomniał). I jeżeli ktoś się nie zorientował,
to prolog jest również epilogiem pierwszej części (spojlery walę,
ludzie! Jak chcecie ich więcej, to wczytajcie się w prolog). Akcja
drugiej części będzie się rozgrywała trochę
później (jeszcze się waham w takich szczegółach). Epilog
pani Rowling możecie odrzucić całkowicie (albo przynajmniej w
części), ale reszta siódmego tomu się zgadza (taka
niespodzianka!). Może kiedyś się pokuszę o jakieś łatki do
„Będę” (tj. krótkie teksty, które będą mówiły o
wydarzeniach z insygniów, ale opisane z perspektywy naszej drogiej
parki), ale to może kiedyś.
I
tak oto dotarliśmy do końca posta. Na pocieszenie dodam, że
rozdział szesnasty się pisze. I prosiłabym
o komentarze, bym wiedziała, ilu czytelników udało mi się zdobyć
przez ten rok (mam nadzieję, że serio to ktoś przeczytał).
Jak nie chcecie komentować, możecie wysłać maila. Chcę po
prostu, byście dali znak życia. Nic więcej.
Do
zobaczenia!
Myśleliście,
że to koniec? Kłamałam! Dam Wam jeszcze dwa cuda, które
powstały niedawno (moja pierwsza zabawa z drabble) — dla
osłody, że musieliście przeczytać te (około) 800 słów.
„Ciche
umieranie”
— Palenie
zabija — wyrywa jej się.
Obojętność
w jasnych tęczówkach jest nadto widoczna.
— Przynajmniej
umrę szczęśliwy — mówi, przeciągając głoski.
Dym
dociera do płuc. Ona krztusi się, on z przyjemnością zaciąga.
— Ale
widzę, że nie tylko ja mam zapędy samobójcze, jeżeli nadal tutaj
stoisz — mruczy po chwili.
— Niektórzy
mogą chcieć pobyć na świeżym powietrzu bez trucia się — prawie
warczy, zaciskając pięści. — Niektórzy powinni
to uszanować.
— „Powinni”
jest słowem kluczowym — odpowiada, ale nie stara się
ukrywać rozbawienia.
Jej
wzrok mimowolnie pada na złotą obrączkę na palcu.
— Wiesz
co? Na coś trzeba umrzeć — stwierdza nagle z dziwną
goryczą.
Później
już tylko stoją, cicho umierając.
*****
— Witam
z powrotem — mruczy,
kiwając
głową, po czym mocno zaciąga
się papierosem.
Ona
tylko zaciska
usta, nie odpowiadając.
— Nawet
się nie przywitasz?
Spogląda
na niego przelotnie.
— Nie
mam ci nic — podkreśla — do
powiedzenia.
On
parska
cicho.
— Zatem
pomilczmy.
Nie
mija
chwila, a rozlega
się dzwonek.
— To
chyba do ciebie — zauważa,
kiedy ona jedynie tępo patrzy się w ekran
telefonu. — Coś
się stało? — pyta
niepewnie.
— To
nic ważnego — szepcze,
odrzucając połączenie.
Jej
wzrok mimowolnie pada na złotą obrączkę na palcu. Ponownie.
— To
nic ważnego — powtarza,
jakby chciała w to mocno wierzyć.
On
bez słowa wyciąga w jej stronę otwartą paczkę papierosów.
Parę dni temu sprawdziłam na blogu datę - 17 sierpnia, odhaczone, no na pewno nie zapomnę! Dziś kalendarz przypomina o święcie, okej, pewnie nie wrzucisz posta z samego rana, luz. Zajęłam się codziennymi obowiązkami (ekhm, czytanie i YouTube), wszystko spoko. Godzina po godzinie, czas płynie. Po czym nadchodzi 23:00, kładę się spać.
OdpowiedzUsuńDziewczyno, jak ja się przed chwilą zerwałam z łóżka! Takiego hałasu narobiłam, że obudziłam całą wieś. A teraz dochodzi północ, a ja zamiast spać piszę ten dziwny komentarz, którego będę się wstydzić jutro rano - z góry przepraszam :D Ale do rzeczy!
Bodajże 30 sierpnia znalazłam Twój blog. To była pierwsza historia, z którą mogłam się związać, gdzie śledziłam postępy autorki i zamiast czytać od razu 50 rozdziałów, czułam słodko-gorzkie wyczekiwanie następnego rozdziału.
Otworzyłaś mi oczy, zainspirowałaś mnie i wprowadziłaś ponownie w świat blogosfery. Dzięki Tobie spędziłam świetny czas na czytaniu kolejnych rozdziałów i wymyślaniu komentarzy lub mailów. Jesteś jedną z osób, dzięki którym rozwinęła się moja pasja, miłość do języka polskiego. Dlatego zamiast przyjmować podziękowania, ja podziękuję Tobie. Za wspaniały miniony rok. I życzę Ci, żeby kolejne lata były jeszcze lepsze, coraz bardziej kreatywne, pełne wolnego czasu, weny i żeby przynosiły jak najwięcej pasji, satysfakcji i... czytelników!
Zostaję tutaj, mnie się nie pozbędziesz!
A, i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :)
Pozdrawiam cieplutko, ściskam, ślę buziaki!
Twoja wierna czytelniczka,
Veronica <3
Nie masz za co przepraszać! I dziękuję, naprawdę - nie sądziłam, że jestem w stanie kogoś tak zainspirować. Ja już nawet nie wiem, co napisać, taki mam zaciesz! Po prostu dziękuję i mam nadzieję, że życzenia się spełnią.
UsuńBuziaki, uściski i co-tam-jeszcze! ❤
Jestem , czekam z niecierpliwoscią na następny rozdział !
OdpowiedzUsuńCieszę się! ❤
UsuńRozdział mam nadzieję niedługo, w każdym razie postaram się. :D
Jezu to już rok minął! Masakra jak to szybko leci. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział,ale również cieszę się, gdy zaczniesz pisać autorską historię. Bardzo jestem jej ciekawa!
OdpowiedzUsuńA w między czasie, zapraszam na nowy rozdział u mnie na blogu! :)
http://slodki-listopad-dramione.blogspot.com
Też jestem zaskoczona - jeden rok z życia minął tak szybko... Na autorską będziesz musiała poczekać, aż skończę "Będę", bo nie chcę takiej sytuacji, że zatrzymam się na obydwu historiach i nie ruszę, zostawiając Was z niczym.
UsuńGratuluje!:D Już się nie mogę doczekać, kolejnych rozdziałów:D
OdpowiedzUsuńDziękuję! ❤
UsuńA rozdział szesnasty się pisze (mam już calutkie trzy strony tekstu, więc myślę, że jest bardzo dobrze).
Cassie, podczytuję Cię regularnie, wciągnięta w Twoje opowiadanie. Pomimo moich obaw, nic mnie nie odrzuciło ani nie zraziło (a dobre opowiadania, które z czasem stają się kiepskie bardzo mnie bolą, bo gdy zacznę już coś czytać, muszę doczytać do końca i tak się męczę później). Masz więc u mnie ogromny kredyt zaufania i to chyba najwyższa pora, żebym zaczęła komentować :)
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl pisania, dobry warsztat i... Cóż, zwyczajnie widać, że kochasz to, co robisz. I właśnie dlatego gratuluję Ci tej Twojej rocznicy. Tym bardziej, że sama wiem, ile czasami kosztuje wrzucenie kolejnego rozdziału, gdy ma się zastój twórczy i każde kolejne słowo wydaje się złe i niepasujące i w efekcie kasuje się wszystko co się prędzej napisało…
Bardzo ładnie się prezentują Twoje statystyki. I rozumiem to Twoje poruszenie, bo śledzenie wejść i komentarzy zawsze sprawia, że człowiekowi rośnie serce. A Ty na te wszystkie wejścia, komentarze, wyświetlenia jak najbardziej zasługujesz, bo nie tylko masz talent, ale również czynnie go rozwijasz :)
Miniaturka jest bardzo klimatyczna, wręcz angstowa. Świetnie przedstawiłaś w niej uczucia głównych postaci. Nie rzucasz nimi w czytelnika, ale da się je wyłapać między zdaniami, dzięki czemu Twoi bohaterowie są dla odbiorców wręcz autobiograficzni.
Jedynie to „spadanie wzroku” zmieniłabym na „padanie”. Wydaje mi się, że ładniej by to wyglądało pod kątem stylistyki tekstu, jednak to Twoja decyzja, ze mnie żaden wytrawny znawca :)
Tak więc, życzę Ci ogromu pomysłu i jeszcze więcej samozaparcia, bo na samej „wenie” polegać nie można. Mam nadzieję, że kolejne lata będą dla Ciebie równie owocne, co ten rok.
Dumnie nosząca się z Twoim blogiem w zakładkach,
Intro
PS: Zapomniałabym. Gratuluję Ci współpracy z betą :)
PPS: Znów się rozpisałam…
Zawsze miło się dowiedzieć, że miało się cichego czytelnika - cieszę się, że postanowiłaś skomentować, bo szczerzę się jak głupia i nie mogę przestać. I baaardzo dziękuję - tak, kocham pisać mimo tych wszystkich wyrwanych włosów z głowy i bolących oczu od ciągłego gapienia się w ekran komputera. Już nawet nie wiem, co dalej napisać, bo mam nagłe zaćmienie w mózgu przez te wszystkie pochwały. Po prostu jeszcze raz DZIĘKUJĘ! ❤
UsuńCieszę się, że ten króciutki tekst Ci się spodobał - chciałam właśnie, by nic nie zostało powiedziane wprost, by czytelnik mógł sam to sobie wywnioskować. I masz rację, "padanie" brzmi lepiej niż "spadanie", więc za chwilkę to poprawię.
Też mam taką nadzieję, chociaż wierzę, że za rok będę mogła się pochwalić większą ilością napisanych słów, bo wiem, że jestem w stanie to zrobić, potrzebuję tylko tego samozaparcia. ;)
Równie dumna,
Cassie :)
PS Dziękuję - Kite jest nieoceniona, bo zawsze zdoła wyłapać najgłupsze błędy, do których mam słabość.
PPS A rozpisuj się, ile chcesz - co prawda komentarze mają ograniczenia (sama sprawdziłam :D), to mi oczy świecą jak staremu Albusowi po podwójnej dawce dropsów, kiedy widzę nowy komentarz. A jak jest jeszcze długi, to już w ogóle. ❤
Chyba zdobyłaś nową czytelniczkę. Z reguły blogów nie czytam, częściej zaglądam na fora, ale podoba mi się tu ;) i zdecydowanie się tu zagnieżdżę :D
OdpowiedzUsuń