Słońce
już dawno schowało się za czubkami drzew Zakazanego Lasu,
ustępując miejsca srebrzystej łunie księżyca. Na atramentowym
niebie świeciły jasno miliony maleńkich punkcików, walcząc
zaciekle z ciężkimi, deszczowymi chmurami. W cieniu
wysokiej wieży na ogromnym dziedzińcu majestatycznego zamku stał
młodzieniec. Jego twarz pozostała nieprzenikniona. Szare,
przeszywające oczy nieprzerwanie wpatrywały się w niebo, kiedy
płowe kosmyki włosów tańczyły w niesłyszalny rytm
z chłodnym wiatrem. Delikatny uśmiech na wąskich wargach
dodawał blondynowi anielskiego widoku, jak gdyby jakaś boska istota
zechciała zstąpić tam, na ziemski padół.
Draco
mimowolnie syknął, kiedy jego Mroczny Znak zapiekł. Błysk czystej
nienawiści pojawił się w jego oczach, by równie szybko
zniknąć. Chłopak, zaciskając mocno szczękę, podciągnął lewy
rękaw białej koszuli. Szkaradny, czarny tatuaż, przedstawiający
ludzką czaszkę z wężem, pulsował bólem na przedramieniu.
Piętno, które przekreślało szanse na szczęśliwe
życie, wolne życie. Młodzieniec z odrazą
odwrócił wzrok, chcąc chociaż na chwilę o nim zapomnieć.
Nagle
coś błysnęło pomiędzy źdźbłami wiosennej trawy. Draco
przyklęknął i wytężył wzrok. Drobna, srebrna broszka
w kształcie feniksa leżała nieruchomo na lodowatej ziemi.
Blondyn powoli wyciągnął dłoń i chwycił w palce ten
niezwykle piękny kawałek metalu. Rubinowe oczy ptaka skrzyły się
pod wpływem światła księżyca, hipnotyzując.
Ślizgon
delikatnie przesunął opuszkami palców po powierzchni broszki.
Nagle, jakby coś postanowił, zacisnął na niej dłoń i wstał
z trawy, ozdobionej kropelkami wieczornej rosy. Z jego
twarzy zniknęły wszelkie emocje. Szare oczy straciły swój
chłopięcy blask, stając się zimne niczym stal.
Młody
mężczyzna ze znudzeniem poprawiał jedwabne mankiety rękawów.
Zaraz podniósł wysoko podbródek, jakby zwyczajni śmiertelnicy nie
byli godni nawet jego splunięcia, i zwrócił swe kroki w stronę
ogromnych, drewnianych drzwi, nie oglądając się za siebie. W dłoni
zalśniła srebrna broszka. Ciemne, burzowe chmury przysłoniły
sierp księżyca, pogrążając świat w mroku.
*****
– Powstanie
goblinów w drugiej połowie osiemnastego wieku było jednym
z ostatnich. Zapisało się jako... – Cichy, monotonny głos
profesora Binnsa rozchodził się echem po dość dużej sali, pełnej
przysypiających uczniów. Walcząc z opadającymi powiekami,
nikt nie zwrócił uwagi na małą, złożoną kartkę papieru, która
przeleciała spokojnie pod sufitem.
Szarooki
blondyn rozejrzał się dyskretnie, chowając różdżkę do
kieszeni. Po chwili powrócił wzrokiem na szatynkę, siedzącą
w pierwszej ławce.
Brązowowłosa
dziewczyna o niezwykłych, miodowych oczach robiła notatki
z lekcji. Jako jedyna potrafiła oprzeć się usypiającej mocy
głosu profesora. Nagle na drewnianym blacie jej ławki pojawiła się
mała karteczka. Rozejrzała się. Kiedy napotkała natarczywe
spojrzenie srebrnych tęczówek, uniosła delikatnie kąciki ust.
Blondyn w odpowiedzi jedynie ledwie zauważalnie kiwnął głową
i odwrócił się w stronę okna.
Panna
Granger rozłożyła charakterystycznie pożółkły pergamin
i przebiegła oczami po wykaligrafowanej wiadomości.
Uśmiechnęła się smutno. A więc jednak...
Dziewczyna
wyciągnęła różdżkę i machnęła nią, sprawiając, że
pergamin rozpadł się na dziesiątki, zwęglonych kawałków.
*****
Hermiona
mijała stare, drewniane regały hogwarckiej biblioteki, uciekając
przed surowym wzrokiem pani Pince. Zakurzone księgi stały dumnie na
półkach, nie przejmując się swoimi podniszczonymi okładkami czy
pożółkłymi stronami. Miodowe oczy rozglądały się wokoło,
chcąc wchłonąć tą niezwykłą magię biblioteki.
– Jesteś
w Hogwarcie już szósty rok. Zdaje się, że powinnaś
przyzwyczaić się do tej biblioteki, a nie zachwycać się nią
jak jakaś pierwszoroczna. – Szatynka podskoczyła na dźwięk
cichego, kpiącego głosu. Zza regału wyłoniła się blada dłoń.
– Czy mogę panią prosić?
Gryfonka
z uśmiechem na malinowych ustach chwyciła za dłoń, dając
się poprowadzić do małego stolika, schowanego przed obcymi
spojrzeniami.
Draco
kurtuazyjnie odsunął dziewczynie krzesło. Ukłonił się
i powiedział przesadnie uniżonym głosem:
– Czy
panna Granger jest usatysfakcjonowana?
– No
nie wiem... – przerwała owa panna Granger na moment, delektując
się chwilą. – Czy ten ukłon nie jest dla pana zbyt dużym
wysiłkiem?
– Dla
mojej pani jestem gotów na wiele – odpowiedział, jeszcze bardziej
pochylając głowę.
– Ach
tak? – zakwestionowała rozbawionym tonem. – I to nie ma nic
wspólnego z pańskim męskim ego? Tym, że zarzuciłam, iż nie
potrafi pan wykrzesać z siebie nawet nutki romantyzmu?
– I zniszczyłaś
tę chwilę. Brawo – stwierdził Draco, siadając na krześle
z westchnieniem. – I co na to odpowie Panna Doskonała?
– To,
że zaraz ktoś bardzo się zdziwi, widząc Gryfonkę i Ślizgona,
którzy siedzą przy jednym stoliku i jeszcze żyją –
przerwała, przez co teraz był dobrze słyszalny stukot obcasów,
zbliżającej się pani Pince. – Muffliato.
Szatynka
uśmiechnęła się z wyższością, chowając różdżkę, na
co blondyn przewrócił tylko oczami. Hermiona utkwiła wzrok gdzieś
pomiędzy książkami. Ciszę po chwili przerwało ledwie słyszalne
pytanie, przez które wesołe ogniki w miodowych oczach
przygasły.
– Wiesz,
że to koniec?
– Widzę,
że przechodzisz od razu do konkretów. – Szatynka zaśmiała się
nerwowo. Kiedy Draco nadal patrzył się na nią natarczywie, nie
reagując, westchnęła cicho. – Nie jestem głupia. Wiedziałam
to, odkąd postanowiliśmy, że będziemy się spotykać potajemnie.
W sumie jestem zdziwiona, że trwało to aż tak długo.
– No
tak... Panna Doskonała – powiedział Ślizgon z lekkim
uśmiechem.
– Mam
reputację do utrzymania, wybacz.
– Mam
jedną prośbę – zaczął z nagłą powagą w głosie,
patrząc na liczne słoje, widoczne na blacie. – Kiedy wygracie
wojnę... Nie pozwól, bym spędził całe życie w Azkabanie.
– Nie
proś. – Chłopak spojrzał szybko na Hermionę. – Zrobiłabym to
i bez tego. – Zignorowała ciche westchnienie ulgi. – Żałuję
tylko, że to musi się tak skończyć. Będzie mi brakować naszych
dyskusji... I tego dreszczyku emocji, że ktoś nas przyłapie –
dodała po chwili z psotnym błyskiem w oku.
Draco
roześmiał się, kręcąc głową. Zapadła cisza. Szare oczy
spojrzały na Gryfonkę.
– Wiem,
że to trochę za późno, ale przepraszam. Za wszystko, co było...
– i będzie –
przepraszam.
– Nie
musisz...
– Muszę.
Dzięki tym paru spotkaniom nie zwariowałem. Wiem, że twój plan
obejmował uratowanie mnie...
– ...nie miałam żadnego planu... – mruknęła bez przekonania.
– ...
ale było już dla mnie za późno. Nie jesteś wszechmocna.
Dumbledore też – dodał, kiedy zobaczył już-już otwierające
się usta szatynki.
– I pomyśleć,
że stało się to za sprawą jednej głupiej książki. –
Uśmiechnęła się smutno. – Trzeba już iść. Harry i Ron
zaraz zaczną mnie szukać.
– Tak
szybko chcesz się mnie pozbyć? Przecież to potrwa, zanim cię
tutaj znajdą! – jęknął.
Dziewczyna
spojrzała tylko przepraszająco. Blondyn z westchnięciem wstał
i przeczesał palcami włosy. Po chwili włożył dłoń do
kieszeni i wyjął srebrną broszkę. Z głuchym brzdękiem
położył ją na drewnianym stoliku.
– Uważaj
na nią – powiedział. Draco spojrzał po raz ostatni w jej miodowe
oczy, po czym odwrócił się i wyszedł.
Hermiona
wzięła delikatnie do ręki broszkę, jakby była najcenniejszą
rzeczą na świecie.
– Będę
– wyszeptała cicho.
*****
Witam!
Opowiadanie zostanie podzielone na dwie części: pierwsza obejmie
czasy hogwarckie, czyli, prościej mówiąc, jak to się wszystko
zaczęło, a druga z czasów powojennych (mogę jedynie
zdradzić, że jestem zwolenniczką happy-endów :D). Co tu
więcej dodać... Proszę o komentarze! Bardzo to motywuje, a mi
ta motywacja jest bardzo potrzebna. Do następnego! :)
Napisałam taki ładny komentarz i... Rozłączyło mnie. Złośliwość rzeczy martwych. A więc - masz talent, ale to już Ci mówiłam, wiesz, że uważam, że powinnaś pisać, pisać i pisać... Że będę wpadała też już wiesz, ale mogę Ci to powtórzyć, miłych rzeczy nigdy dość. Reasumując - pisz, kochana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lena
milosc-dopadnie-cie-i-tak.blogspot.com
Bardzo, BARDZO dziękuję :D
UsuńTo prawda; miłych rzeczy nigdy dość, a jak motywują do pisania! :D
Czytam ten prolog i zadaję sobie pytanie: czy naprawdę trafiłam tutaj przez link z mojego bloga? Zwykle, kiedy na nie wchodzę widzę, oględnie mówiąc, marne, jeszcze nie doszlifowane teksty, ale tym razem jestem zachwycona. Pobudziłaś moją wyobraźnię, naprawdę. Twoje opisy napisane są napisane w iście obrazowy sposób, że aż chcę się je czytać wielokrotnie. Jedyne, o co się mogę przyczepić to niewyjustowany tekst, aczkolwiek to nic takiego i zawsze to można zmienić. Ogólnie mówiąc i się streszczając, ponieważ komentarz jest już wystarczająco długi (choć nie jestem pewna, czy kiedykolwiek ktoś wprowadził jakieś limity, ale z własnego doświadczenia wiem, że długie komentarze czasami nudzą) kilkoma słowami na zakończenie: prolog jest bardzo, bardzo dobry. Pisz dalej dziewczyno, bo naprawdę masz talent! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Coco Deer!
Dziękuję <3
UsuńA jeżeli chodzi o justowanie, to rzeczywiście czasem mam problem, ale spokojnie, jeszcze długa droga przede mną. ;D
Również pozdrawiam! :)
Kiedy przeczytałam ten tekst na blogu Venetii pomyślałam, że koniecznie chcę przeczytać dalszą część! To w jaki sposób opisałaś ich rozmowę, albo samo znalezienie tej broszki mnie powaliło. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz, bo nie mogę się już doczekać dalszego ciągu! Na pewno będę tu bardzo, ale to bardzo częstym gościem!
OdpowiedzUsuńNie Normalna
PS Zapraszam na mój blog dramione: http://maby-i-will-see-you-again.blogspot.com/
Dziękuję :D
UsuńMuszę przyznać, że nie jestem fanką ich związku już na początku, jednak ich relację... były koleżeńskie. Wspierali się przez ten czas, byli dla siebie ostoją. Jeśli patrząc na to z tej strony jestem jak najbardziej za i ciekawa kolejnych wydarzeń. Co do opisów... początek był moim ulubieńcem. Mnóstwo, wspaniałych, dopasowanych i... pięknych! Potem jednak leniu z nich powoli przestawałaś korzystać!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłaś zacząć coś o tematyce Dramione. W końcu i ja mogę teraz szczerzej się wypowiedzieć. Życzę Ci dużo weny i zapraszam do mnie,
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Dziękuję :D
UsuńSzczerze mówiąc, patrząc na kanon, Dramione nigdy miejsca mieć nie mogło i nie może, ale jeżeli pozmienia się parę rzeczy, które nie będą ingerować w kanon za bardzo, to jest to jak najbardziej możliwe, ale jeśli ich relacja będzie rozgrywać się baaardzooo powoli. :)
A co do opisów, to stwierdziłam, że nie mogę wściskać wszędzie AŻ tak szczegółowych opisów w dialogach. Chociaż przez Ciebie mam ochotę pozmieniać trochę rozdział 1. Ech... ;)
Nic nie zmieniaj! Tak jest idealnie, serio! Moją słabością są zawsze opisy. Wiesz o tym dobrze :) Po prostu w następnym wepchnij ich jak najwięcej. Będę się cieszyć jak małe dziecko wtedy :* Podziwiam postępy, bo są one widoczne!
UsuńWeszłam tu przez linka z Facebooka, żeby poczytać ot tak, dla rozluźnienia przed rozpoczęciem roku szkolnego, a tu co? Bardzo miła niespodzianka! Wow, piszesz bardzo dojrzale i fabuła wydaje się bardzo spójna. Zgorszyła mnie nieco ta ,,brożka", której prawidłowe ,,sz" chochlik drukarski zmienił w ,,ż", jednak uwierzę w to, że nargle spiskowały przeciwko Tobie ;) Ucieszył mnie też długi prolog, bo dzisiaj prologiem nazywa się kilka słów, będących zwykle cytatem Coelho... Jest oryginalnie, bo teraz fanfictions Dramione polega na obściskiwaniu się w kącie... Widzę w tym duży potencjał. Mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej. Lecę do pierwszego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńZaraz spalę się ze wstydu... Już poprawiam! I dziękuję za zauważenie błędu. :)
UsuńCałkiem fajny, prolog może nie mówi zbyt dużo i mało się dzieje ale przeczytam kilka rozdziałów i raczej zmienię zdanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulka ;)
Zbierałam się do przeczytania Twojego opowiadania już do jakiegoś czasu, a że dzisiaj robię wszystko byle nie uczyć się angielskiego doszłam do wniosku, że najwyższa pora wcielić ten plan w życie. Już na wstępie mogę powiedzieć, że bardzo podoba mi się to, jak piszesz. Tekst czyta się bajecznie i nawet jeśli to dopiero prolog, mnie już wciągnęło to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Znalazłam link do tego bloga na asku La Fin, a że nie mam co robić (a powinnam spać, bo jutro szkoła...) to stwierdziłam, że sobie poczytam xD Do tego opowiadania podeszłam dość sceptycznie nastawiona(jak zawsze xD), bo ostatnio coraz trudniej znaleźć mi coś dobrego. Żeby znaleźć jedno dobre Dramione muszę przekopać się przez około dziesięć tak beznadziejnych, że po prostu idzie się załamać. Ty mnie miło zaskoczyłaś :) Opisy są po prostu cudowne <3
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić pozostałe rozdziały, także lecę czytać dalej! ;)
Lili ^^
Hej ;-)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga przez HP i Lustro Władzy i nie żałuję ;-) Lubię tylko dobre Dramione i ciężko mnie zachęcić, ale Tobie się udało :P
Zauważyłam jednak kilka błędów, ale nie tak rażących ;-) Przecinków trochę za dużo, ale się dobrze czyta ;-)
Podoba mi się!
Pozdrawiam,
PomyLuna ;*
maddieravenclaw.blogspot.com
Aww! *_* Powiem Ci, że NARESZCIE trafiłam na coś DOBREGO. I to zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym. Masz bardzo bogate słownictwo i tworzysz pełne, logiczne zdania. Bohaterowie nie są dzieciakami, dialogi są sensowne, a tło wydarzeń (wojna) to coś, co lubię najbardziej. Na pewno będę czytać dalej. :)
OdpowiedzUsuńPS. Widziałam, że oczyszczasz rozdziały z błędów, to pozwolę sobie wspomnieć, że prawidłowo powinno być: „na ziemski padół.”
Witaj,
OdpowiedzUsuńChciałam tylko przelecieć wzrokiem prolog, by sprawdzić o czy będzie historia... ale wciągnęłam się bez reszty. Natychmiast idę czytać dalej :) Pod ostatnim rozdziałem, jaki przeczytam pozostawię długi komentarz z moich wrażeń.
Pozdrawiam! :)
Venetiia
Zapowiada się naprawdę świetnie! Opowiadanie wędruje na moją listę "do przeczytania". Muszę przyznać, że wiadomość o tym, że jesteś zwolenniczką happy endów bardzo mnie ucieszyła. Mimo tego, że prolog był dość krótki, to dawno mnie żaden tak nie zaciekawił. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kaczuszka Dri
http://lucille-w-swiecie-magii.blogspot.com/
Hej.
OdpowiedzUsuńJako że powinnam robić teraz coś konkretnego, jak pisanie postu na Zbrodnie, który zresztą wciąż raczkuje, postanowiłam obowiązki zepchnąć na bok, jak zawsze. I akurat padło, że zajrzałam do ciebie - pomyślałam, co mi może zaszkodzić. Albo natknę się na zdatne do czytania opko, albo na materiał na Zbrodnie (z tym trzeba się liczyć, komentując u mnie xD), jakby na to nie spojrzeć, jest jakiś win win.
I w sumie to uratowało cię to, że prolog jest króciutki. W normalnych warunkach narzekałabym, że krótki jak kwit z pralni, błee, jak można czytelnika czymś tak krótkim zainteresować (owszem, da się, ale nie spotkało mnie to jeszcze na blogosferze), ale teraz dzięki temu doczytałam. Bo na samym początku zraziła mnie relacja instant - Draco i Hermiona już mają jakieś swoje backstory, które zaszło poza główną akcją opowiadania, już wytworzyli między sobą jakąś pozytywną relację, mają swoje prywatne żarciki i w ogóle. To mnie w Dramione odstrasza - taka relacja deus ex machina, żeby tylko było szybciej do wymarzonych scen autorów. I myślałam, że też się załapiesz pod ten paragraf. Tylko widzisz, ja wyznaję taką zasadę "Wszystko da napisać się dobrze", nawet najbardziej oklepany chwyt, cokolwiek, najgorszy schemat, który przyjdzie ci na myśl - i wydaje mi się (mam nadzieję, że nie chwalę cię zbyt wcześnie, niemniej należy ci się), że zdołałaś to zrobić. Wzięłaś tę głupią schematyczną relację instant i mimo wszystko zdołałaś mnie zaciekawić - bo ta relacja między nimi zaistniała przed akcją prologu, a wygląda na to, że postacie myślą, że zakończy się już w nim. Fajny twist, fajny sposób na złapanie czytelnika na haczyk. Oryginalny i ciekawy - nie mogę odmówić.
Muszę jednak napomknąć o stylu. Jestem pewna, że w nowszych rozdziałach już wyszedł bardziej na prostą i się poprawił (trudno by było, żeby się nie poprawił ;')), ale z początku zarzuciłaś dość sztampowym opisem. Tajemniczy Draco stoi sobie tajemniczo, spogląda w niebo, dookoła tajemnicza atmosfera. Wiesz, coś w rodzaju tego, że w filmach zawsze pada podczas przerysowanych smutnych scen czy gorących pocałunków ukochanych (+10 do zajebistości). Przewidywalne to dość, a jeszcze otwarcie w taki sposób fanfika... no, ryzykowne, ale też zależy od czytelnika (bo niektórzy nie mają takich skrzywień jak ja :P). Niemniej, mimo sztampowości opisów, widać, że masz dość bogate słownictwo (ach, jak dawno nie widziałam na blogosferze słowa "płowy"!), po prostu trochę wyczucia brakło, ale to nie jest żadne wielkie przewinienie. Ogólnie to na razie pozytyw.
Też jestem z siebie dumna, że komentuję, hehe.
Hej, cześć i czołem! :D
OdpowiedzUsuńBez zbędnych wstępów... Super! :D
Mega mi się podobało. :) Dawno nie czytałam opowiadania o tak fajnym prologu. Niby później było mniej opisów, ale dało się wczuć w emocje bohaterów. ;)
Kurczę, szkoda mi się zrobiło Hermiony... Musiało ją zaboleć, że się rozstają. :/ Zdziwiło mnie, że przyjęła to z takim spokojem, ale w sumie to Hermiona, a ona umie panować nad emocjami.
A Draco... świetny opis na początku. Czułam tę nutkę tajemniczości. :D
I ciekawi mnie, czy ta broszka będzie mieć jeszcze jakieś większe znaczenie czy też będzie jedynie "pamiątką" dla Hermiony...
To chyba wszystko. :)
Pozdrawiam i weny życzę! :D
Aha, zapomniałam (skleroza xd)...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że już wcześniej to czytałam... :P Ale nie jestem pewna, czy aby na pewno, bo nie znalazłam tu żadnego komentarza ode mnie, a zazwyczaj po przeczytaniu zostawiam po sobie jakiś ślad... :P
Przyznaję, że trochę opisów uczuć skąpię na początku, ale później szczególnie się na nich skupiam, o ile dotrwasz do tych momentów. :D
UsuńCo myślała Hermiona będzie później, tutaj miałam też związane ręce, żeby jednak Wam za dużo nie zdradzić. A broszka... A broszka nie zniknie ot tak i będzie obecna, ale jak gdzie kiedy - tutaj zapraszam do dalszego czytania. I dziękuję! ❤
Ehh, ja się zastanawiam jak to jest, że Ty się na mnie jeszcze nie obraziłaś...
OdpowiedzUsuńUwaga! Uwaga!
Pojawiłam się! :D
Mówiłam, że to w końcu nastąpi ;)
No dobra - to zaczynam - zapowiada się świetnie! :D Ten prolog niby nie za długi, a ja już jestem mega ciekawa tego, jak zaczęła się ta relacja Draco i Hermiony. Ah, no i muszę wspomnieć o początku; prolog zaczyna się tak, hmmm, delikatnie? Takie ładne, rozbudowane opisy, itp., aż nagle zdanie o Mrocznym Znaku Draco, zdecydowanie ta nagła zmiana mi się podobała! :D
Lecę dalej, zobaczymy jak daleko zajdę :D
Charlotte
Jakbym się mogła obrazić, kiedy sama zalegam? No proszę Cię! :D
UsuńI jestem pod wrażeniem, że taki subtelny kontrast wychwyciłaś - co prawda, ja twierdzę, że mógłby być lepszy, zwłaszcza że moje umiejętności pisarskie trochę punktów wzwyż zdobyły, no ale... Dziękuję! ❤
Szczerze mówiąc, pierwszy raz znalazłam opowiadanie które zaczyna się w taki dziwny, i intrygujący sposób. Z jednej strony dajesz nam wszystko na tacy, a z drugiej, powodujesz tyle pytań, że człowiek nie może się doczekać i chce przeczytać kolejny rozdział. Do tego twoje opisy są tak dokładne, i w bardzo ładny i poprawny sposób pisane, że człowiekowi wydaje się jakby czytał książkę wieszcza. A nie opowiadanie na internecie. Mam nadzieję że reszta opowiadania dorównuje Prologowi który stawia się dość wysoko w (moich własnych) notowaniach. Gratuluje talentu! /Kochaśka
OdpowiedzUsuń